Lofty u Scheiblera. Księży Młyn.
Kiedyś, dawno dawno temu, chyba jeszcze na innym blogu obiecałam serie zdjęć z mojego miasta. Jakos to nie wyszło bo zajęłam się kwiatkami i innymi. Teraz zajęcia na uczelni trochę zmusiły mnie do powrotu do tego pomysłu. W środę odbyłam długi spacer po mojej okolicy, w celu wykonania pewnego zadania na zajęcia. Chętnie prezentuję i będę dalej prezentowała efekty :)
PS Jak robi się aby zdjęcia na blogu były jeszcze większe? Kiedyś umiałam to zrobić, ale teraz kompletnie mi to nie wychodzi...
I już jest. Hiacynt. Tak naprawdę jest bardziej fioletowy niż na zdjęciu, ale póki co nie miałam czasu, żeby upodobnić zdjęcie do rzeczywistości. Ale i tak jest piękny!
A w ogródku widać już wybijające się krokusy. Ich też nie mogę się doczekać! Może zrobią mi prezent urodzinowy? ;)
Mam wreszcie swoją mała wiosnę. Fioletowy, a właściwie bordowy hiacynt, który póki co nie wygląda za specjalnie, ani nie pachnie. Ale jeszcze parę dni... !
To już wiosenna zmiana fryzury. Nie mam zdjęć z ostatnich miesięcy, bo jakoś nie miałam ochoty być obfotografowywana. Tak więc włosy zdążyły już wypłowieć, ale niedługo wrócę do wiewióry, jak to niektórzy mówią :)
poniedziałek, 5 marca 2012
Wspomnienia z wakacji. Staw pełen lilii wodnych był niesamowity, nigdy nie widziałam ich w takiej ilości. Niestety podejrzewam, że awaria apratu 'pożarła' zdjęcia całości. Jednak poszukam jeszcze, może uda się coś jeszcze uratować.
Wszystko i nic. Cóż, trzeba zmienić, przynajmniej na zajęcia z T.B.E. Fotografia, swoje myślenie o zdjęciach na myślenie antropologiczne. Mniej idealności, więcej realności, czysty przekaz itp. itd. Trudno będzie, bo zauważyłam, że po podszkoleniu warsztatu nadawałabym się pewnie najbardziej do fotografii reklamowej :)