poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Lenistwo?


Kot. Kocur. Kotu. Pruś. Futro. Sierść. Sierściuch. Tłuszczyk. Mój. Kotowaty... itp. itd.
To tylko niektóre z epitetów rzucanych w stronę jegomościa widocznego na zdjęciu. Dopiero na końcu, wyjątkowo rzadko, używa się jego właściwego imienia - Sylwester. Jest z nami od ponad czterech lat. Lekko psowaty, bo potrafi chodzić na spacery niemalże przy nodze. Robi nocne samotne wycieczki po dalszej okolicy, bije się, pije wody z kałuży, jest wybredny w jedzeniu, najlepsze są myszy samodzielnie upolowane. A w ciągu dnia? Odsypia i tylko czasem uraczy przechodzącego obok człowieka nieprzytomnym spojrzeniem spod lekko przymkniętych powiek, a później przeciągnie swoje długaśne ciało i przybierze kolejną, czasem bardzo zaskakującą pozycję do spania. Niby zwykły kot, niby nic takiego. Jednak dla mnie jest ważny - nauczył mnie szacunku do zwierząt i tego, że można się zwierzakiem zachwycać :) I dlatego naprawdę warto mieć jakiegoś zwierza w domu! Ma to tez skutki uboczne - teraz wszędzie widzę i słyszę koty. Mój "detektor" kota w oczach wykryje każde kotowate siedzące na parapecie i patrzące leniwym wzrokiem na padające na chodnik ciężkie krople.

1 komentarz:

  1. Uwielbiam koty! Ale niestety ze względu na psa mieć nie mogę. Za to za każdym razem będąc u mojego K. daję upust swojej kociej miłości :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz! Komentarze poniżej poziomu przyzwoitości oraz rekalmy będą usuwane.