Kocham taką Łódź.
Gdyby ta sciana była idealnie równa i gładka, to byłoby już nie to samo. Może to nie jest zbyt normalne, ale lubię tę łódzką destrukcję. Jednak jak już trzeba podjąć działnie, to wolę, żeby podjęto próby odnowy, niż bezpowrotne zniknięcie z krajobrazu miasta. Bo nowe sciany i podwórka już nie są takie same... są puste i zimne, a te stare mimo łuszczącej sie farby i odpadającego tynku mają w sobie to coś.
miałam ten sam dylemat, gdy będąc w moich ukochanych łazienkach zobaczyłam, że remontują pałac na wyspie. z jednej strony strasznie mnie drażni ingerowanie w przeszłość i odnawianie zabytków, które wraz z nowymi farbami czy cegłami tracą swój urok i stają się sztuczne, zbyt 'nowe'. z drugiej strony, gdyby nie odnawianie, wszystko po parunastu latach rozsypałoby się z proch. choć chyba wolałabym już te ruiny...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, odrapania nadają jej charakteru :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie piękne ;) godne do publikacji w gazecie ;d
OdpowiedzUsuń